Badam grunt pod stopami , gdzie mi kurwa z butami ?!

czwartek, 31 stycznia 2013


W tym samym czasie nieprzytomne dziewczyny jechały w karetce pogotowia. Ich stan był stabilny jednak lekarze martwili się o życie dziecka. Nie poniosły zbyt dużych obrażeń dzięki poduszkom powietrznym. Po prosty straciły przytomność , co według lekarza było lepsze niż męczenie się i czekanie na pomoc.
        W szpitalu zostały zbadane . Ola po dwóch godzinach się obudziła i sama nie wiedziała gdzie jest. Pielęgniarki zabrały ją na dodatkowe badania i wytłumaczyły jej co się stało. Dziewczyna strasznie bała się o Asię która jeszcze nie odzyskała przytomności. Aleksandra poprosiła siostry położne , aby zadzwoniły po Łukasza .
-Pan Piszczek nie odbiera.-usłyszała za sobą głos.
-Proszę dzwonić do skutku , to bardzo ważne !- prosiła wciąż.
Pielęgniarka dzwoniła kilka razy , aż w końcu postanowiła zaczekać i znowu zacząć zwonić.
W tym samym czasie piłkarze wrócili z badań. Poszli do szatni , a Łukasz sprawdził telefon
-Matko ! 15 nieodebranych ...-westchnął.-O dzwoni .-odebrał.
-Halo pan Piszczek ?
-Tak ,o co chodzi ?
-Z tej strony szpital  Knappschaftskrankenhaus , Pana kuzynka trafiła do nas dzisiaj . Mógłby Pan przyjechać ?
-O Boże , co się stało ?!- krzyknął przerażony.
-Proszę przyjechać , to nie jest rozmowa na telefon , do widzenia.
-Już jadę.-rozłączył się.
Piszczek roztelepał się , telefon wypadł mu z rąk.
-Chłopaki ! Aśka jest w ... szpitalu , muszę jechać !
-Jak Aśka ?!-wykrzyknął Mario.- Gdzie jest As do cholery ?!
-Muszę jechać ! -odrzekł zdenerwowany Łukasz.
-Stój , Kurwa !-zatrzymał go Gotze .-Gdzie jest Aśka !!!!!?
-W szpitalu ! Puść mnie ! -wyszedł szybko z pomieszczenia.
Mario usiadł sobie na ławce i ukrył głowe w rękach . Nie mógł w to uwierzyć . To pomyłka - tłumaczył sobie .-to na pewno nie ona , ktoś robi sobie ze mnie jaja ...
Do Mario podszedł szczęśliwy Marco , który miał zamiar iść dzisiaj do szkoły i zawzięcie uczyć się Polskiego , chciał ,aby Ola był z niego dumna i szczęśliwa.
-Co mu jest ? -zapytał , gdy Mario nie reagował na jego szturchnięcia.
-Aśka jest w szpitalu -wyjaśnił Felipe.
-To nie ona ! Zamknij ryj chuju ! To pomyłka , kiepski żart !- Mario wykrzyczał w twarz Felipe.
-Spokojnie stary -odepchnął go Marco .-Idź do domu , i siedź spokojnie.
Mario usłuchał kolegi i grzecznie pojechał do domu i zaczął grać w fife . Nie dowierzał w słowa innych , teraz zachowywał się jak naćpany . Tak walczył z szarą rzeczywistością. Opierał się .
Marco postanowił jechać do szpitala aby zobaczyć co się stało . Najbardziej go zdziwiło to ,że Ola nie odbiera od niego telefonu. Sam zaczął się denerwować.
W tym samym czasie u Piszczka .
Znalazł pielęgniarkę , która poszła z nim do jednej z poszkodowanych kobiet czyli Oli.
-W tej sali jest Aleksandra Sienkiewicz , pana siostra .-rzekła spokojnie pielęgniarka.
-Dziękuje , ale gdzie jest Joanna ?-powiedział obrońca BVB trochę zdziwiony słowami pielęgniarki.
-Teraz nie mogę pana do niej zaprowadzić , lekarze sprawdzają jej stan i nie długo zaczną  wybudzanie , nie mogą tego zrobić teraz , ponieważ martwią sie o dziecko.
-O Boże , nie ... tylko nie to...
-Proszę się nie martwić wszystko jest pod kontrolą , jej i życiu dziecka tak naprawdę nic nie zagrarza , kwestią czasu jest odzyskanie przytomności.
-Oby .. dziękuje wejdę do Oli .-otworzył drzwi i wszedł . Usiadł na skraju łóżka w którym leżała dziewczyna .
-Jak się czujesz? -zagadał
-Nie no spoko , głowa mnie boli ... -złapała się za głowę.-A wiesz co jest z Aśką?
-Zaraz będą ją wybudz...-nie zdążył powiedzieć bo do sali wpadł zdenerwowany Marco.
-KOCHANIE !-krzyknął -ŻYJESZ ? NIC CI NIE JEST ? MOŻESZ ODDYCHAĆ ?
-Uspokój się Reus , jest dobrze . -zaśmiała się Ola.-I nie drzyj się jak wariat , bo mnie głowa boli.
-Przeprasza , ale jak się czujesz ?-zaptał z troską .
-Dobrze , nawet .-złapała go za rękę .-Jutro może opuszczę szpital...nie wiem jak Asia...
-Panie Piszczek ! -zawołał lekarz .
-Tak ?
-Niech pan pozwoli...
-O co chodzi-wyszedł na korytarz.
-Pana kuzynka urodziła ! -uśmiechnął się.-Zdrowy chłopak . Wybudziliśmy ją i zaczęła rodzić .
-Naprawdę ?! -ucieszył się .-I wszystko jest w porządku ?
-Jak najbardziej , ale będzie musiała zostań na obserwacje w razie powikłań. Obie kobiety miały dużo szczęścia . Gdyby jechały szybciej miałyby nikłe szanse na przeżycie.
-Nawet lekarz nie wie jak ja się ciesze .-odetchnął z ulgą.
-Niech pan zadzwoni do tatusia ...-uśmiechnął się doktor.
Łukasz nie wchodził do Oli tylko szybko zadzwonił po Mario , który jak się dowiedział od razu przyjechał na miejsce .  Obaj mężczyźni weszli do sali gdzie leżała Asia z dzieckiem na rękach . Zobaczyli małego pulchnego chłopca , który spał uśmiechając się . Był bardzo podobny do Mario , chociaż oczy miał po mamie. Spędzili przy nich resztę dnia . Potem pojechali się przespać do domu , ponieważ jutro musieli byc na treningu.

2 komentarze:

  1. dobrze że Aśce i dziecku nic się nie stało ... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne :) dobrze że nikomu nic się nie stało :)

    OdpowiedzUsuń