''Odłóż album , spal stare fotografie
Pierdol przeszłość , bo tak najłatwiej ''
~ Małpa
-O Łukaszek , Ty to zawsze masz
wyjście z jakiejś sytuacji.-trener
poklepał Piszczka po plecach.
-No wieeem.-zaśmiał się .-A propo mojej córki to jak by co jest zapisana .
-Dobra , dobra .-powiedział Klopp.-Ale
jej chyba tu jest dobrze. –wskazał na dziewczynkę tarzającą się z Marco i
Marcelem na trawie w walce o piłkę.
-Taaa chyba ma pan racje trenerze .- wybuchnął śmiechem .- Muszę ją zabrać bo
Charlie nas zabije.
Łukasz odszedł od trenera. Podszedł do grupki tarzających się i podniósł rozbawioną małolatkę.
-Mamusia nas udusi , co nie ?- zapytała otrzepując się z ziemi.
-Niiiee , jakby co to uciekniemy do Asi i wujka Mario. – wziął małą na ręce .
-A mogę iść do chłopaków na chwilę
powiedzieć im ze idziemy ? Bo będą płakusiać za mną- poczochrała włosy Łukasza
.
-Idź , tylko jakby co trzymaj się wujka Marco . –postawił małą na ziemię.-Ja
pójdę pod prysznic ,okej ?
-Dobze .
Pobiegła do mężczyzn rozmawiających jeszcze na murawie .
-Idę jus koledzy ! Ale za chwile , bo tatuś musi psyjść.-podeszła do Marco i
Marcela.
-A psyjdzies jesce ?- zaczął przedrzeźniać małą
Marcel.
-Nie mów tak jak ja , bo się na ciebie oblazę.- pokazała język Schmezlerowi.-
Nie wiem cy psyjdę ,bo jestem za mała .
-Ależ ty już duża jesteś.-śmiał się Marcel .-Przyjdź to pogramy w piłę na składy .
-Oj daj dziecku spokój .-podszedł rozbawiony Robert.
-A czy ja jej coś robię ?-oburzył się Schmelzer.-Dobra , koniec .
-To dzisiaj ta parapetówka u Mario ?-zapytał Kuba biorąc Jo na ręce .
-Taaak , a mówię wam jaki mają oglomny dom .-powiedziała zadowolona Jo.
-Umm to fajnie , dzisiaj zobaczymy .-Robert pogłaskał po głowię małą .-A co tam
u siostry ?
-NiiĆĆ . –powiedziała obojętnie.- Siedzi i bawi się laleczkami , nawet piły ze
mną nie pokopie ! Tylko sukieneczki i
buciki.
Piłkarze wybuchli śmiechem , ona była taka szczera .Wszyscy mieli już schodzić
z murawy , Jo szła za rękę z wujaszkiem Marco, kiedy usłyszała rozmowę Romana i Svena .
-To dziecko Łukasza ? –dopytywał Sven.
-No ale nie prawdziwe dziecko Łukasza .-objaśniał Roman.
-Jak to ?
-No zdybał jakoś , nie wiem .
-Ale mówi do niego ‘tato’ przecież. A
ten głupi pewnie zaniedbuje przez nią swoje własne.
-Oj to że sobie mówi , to
nic. No z tym dzieckiem spędza więcej czasu-Ja bym nie chciał takiego podrzutka.
-No ja też , bo to takie niczyje , obce.
Dziewczynka była mała , ale takie rzeczy rozumiała , wcześniej doznała wiele
przykrości i to nauczyło ją trochę życia .
Momentalnie przyśpieszyła , nie chcąc słuchać tego. Akurat z pod prysznica
wyszedł Łukasz i razem z Jo ,Marco ,Kubą
i Robertem pokierowali się do samochodu Łukasza , którym mieli jechać
grać w FiFę do domu Piszczka. Mario dzisiaj nie mógł , ponieważ przeprowadzka i
szykowanie parapetówki.
-Jus więcej tu nie psyjdę ! –wybuchła w końcu ze złością i żalem.
-A co się stało? –zapytał zmartwiony Piszczek .
-Oni mnie nie lubią ! –zaczęła szlochać.
-Lubią cię! Co ty gadasz , przecież doskonale bawiłaś się z Felipe , Marcelem i
innymi.
-Ale nie oni , tylko CI inni .
-Ale powiedz kto bo nigdy się nie dowiemy.- powiedział Kuba ,który siedział
koło niej.
-Pan z numelkiem 1 i jakiś tam jesce.- odwróciła się do szyby.
-A co mówili ? – patrzył z wściekłością na Marco który miał jej pilnować.
-No ze nie jestem twoim plawdziwym dzieckiem i ze ty przeze mnie zaniedbujes swoje dziecko i ze
jestem podrzutkiem …-zaczęła płakać.
Łukasz widocznie się wkurzył na kolegów . Jutro chciał poważnie z nimi
porozmawiać , jeżeli tak myśleli to mogli to zostawić dla siebie ,albo chociaż
przy niej tego nie mówić. Teraz on ma przez nich problemy .
-Spokojnie , tatuś jutro skrzyczy tych głupków.-pocieszał ją Kubę.
-To nie jest mój tatuś , to jest Łuki . –powiedziała cicho po czym odwróciła
się do szyby i zamknęła oczka .
Łukasz teraz żałuje tego wyjścia pod prysznic , mógł jechać do domu i nie
byłoby sprawy . Teraz Jo się źle czuje . On sam z resztą też. Charlie go udusi
za to ,że coś się stało Jo na treningu.
Jak wyszli na podwórko Jo pobiegła po swoją piłkę i zaczęła z całej siły kopać w płot . Tak chyba się
wyżywała .Łukasz dał jej spokój i poszedł do domu z nadzieją ,że nie zostanie
zabity.
-Hej kochanie , gdzie mała ? –Charlie pocałowała go w usta.
-Hej , na podwórku , kopie piłkę i jest …jakby to powiedzieć… zła.
-Na co ?Co się stało ? –od razu zadała podstawowe pytania.
Piszczek opowiedział jej całą historię . Na szczęście na koniec nie dostało mu
się . Spokojnie poszedł grać .
Charlie natomiast poszła do dziecka. Widziała ją smutną . Leżała na trawce
czochrając psa.
-Hej mała .-zawołała narzeczona Piszczka.
-Hej Charlie.-do niej też nie mówiła już ‘mamo’ .
-Ei nie smutaj , już tam nie pojedziesz , ok ? Będzie dobrze , a tamci to
głupie bufony. Tatuś jutro ich skrzyczy. Chodź pooglądasz jak chłopaki grają.
-Nie ja sobie zostanę tutaj , idź sobie.
Charlie wiedziała ,że teraz trzeba ją zostawić w spokoju , musi sobie sama
wszystko przemyśleć. Wiedziała ,że Jo to bardzo mądre dziecko . Wróciła do
Łukasza i zaczęła go wypytywać o to co ma założyć .
-Ei kochanie , a może tą sukienkę ? –pytała.
-Jak chcesz.
-Niee , jest okropna , mogłeś powiedzieć! A ta ?
-Ładna.
-Brzydka ! Fuuu. A ta ?
-Boże kochanie i tak mnie nie posłuchasz , powiesz ,że się nie znam i zrobisz
to co zechcesz sama.
-Masz racje , więc biorę tą ( wyjęła następną , piękną kremową sukienkę ) , a
ty założysz te rureczki kremowe.
-Dobrze , będzie jak zechcesz. –powrócił do gry.
Tymczasem u As.
Przygotowania szły pełną parą
. Goście mieli przyjść o 18 . Zostało
jeszcze półtorej godziny.
Oczywiście wszystko było przygotowane . Oni sami także . Może po za Mario który
był bardzo zalatany. Na stole głównym ciągle coś przestawiał . To wódkę , to
sałatkę , to przemieniał krzesła choć były takie same. Normalnie szok.
-Usiądź sobie ! –krzyknęła Ola. –Jak szaleniec łazisz.
-Stres.
-Już wiele razy robiłeś imprezy.
-Ale nie takie. Tamte to zwykłe bibki ,
żeby się zalać w trupa.
-A okeej ? –zakończyła pogawędkę.
-Ulalala , bosko wyglądasz Asiek ! –zwróciła się w stronę Joanny.
-Oo , dzięki , ty też .
Rozmowę przerwał pierwszy dzwonek do
drzwi. Mario poszedł otworzyć.
To Robert ale sam , następni przybyli Błaszczykowscy , jeszcze później
przyjechał Łukasz z Charlie (dziewczynki zostały z opiekunką ) .Gdy wszyscy już
byli Mario wzniósł kilka toastów. Wszyscy zaczęli się bawić . Marco podszedł do Oli która właśnie usiadła
na kanapie .
-Hej, jak tam ? –zaczął Reus.
-A spoko , nogi mnie bolą.-zaśmiała się .-Łukasz mi opowiadał o Jo. Piekielny
Wiedenfeller .Udusiłabym , dobrze że go tu nie ma bo byłby martwy.
-Hahaha , spokojnie. –prawie zadławił się drinkiem. –Też mam ochotę mu coś
zrobić , przez niego Jo jest mega smutna .
-No wiem , że jest. Łukasz mówił ,że przestała na niego mówić ‘tatuś’ i nie ma
ochoty z nimi rozmawiać.
-Dziwisz się ?-zapytał. –Ja wcale.
-No ja też się nie dziwie , w sumie usłyszała wiele przykrych słów.
-Zatańczysz ? –wypalił w końcu .
-Z tobą ? ZAWSZE !
Udali się na parkiet . Tańczyli dosyć długo . Lepiej się poznali. Naprawdę do
siebie pasowali. Razem poszli do Łukasza
i Charlie siedzących przy stole razem z Hummelsem i Lewandowskim.
-Witam wszystkich .-powiedziała i usiadła koło Łukasza.-Jak tam ?
-Okej . –rzekł Lewy z Hummim .
-Wspomniałem dzisiaj trenerowi o tobie.-uśmiechnął się Piszczek.
-To znaczy ?- zapytała popijając kolejnego drinka.
-No ,że np. mogłabyś trenować takie małe dziewczynki jak mój Jouś .
-O hmm świetny pomysł , chciałabym tak , ale przecież w BVB nie ma takiej
sekcji.
-Mają założyć.-mówiąc wstał i zwrócił
się do swojej narzeczonej –Zatańczysz , piękna ?
-Jasne , kochanie.
I poszli na parkiet . Cała parapetówka minęła miło i fajnie . Może po za jednym
epizodem , jakim była opita jak ostatni żul Ola . Nawet Marco sobie nie dawał
rady . W końcu udało mu się wziąć ją na ręce i zanieść do łożka.
-Co ty robisz ? Mats.
-Po pierwsze Marco , po drugie jesteś pijana.
-Ja pijana ? Chyba śnisz Marcel.
-Po pierwsze Marco , po drugie tak jesteś pijana i to w trzy dupy!
-Dobra , chce mi się spać , kochanie . Śpisz ze mną ? –zaśmiała się .
-Nie dzięki , ja pójdę do nich , zaraz przyjdę , dobrze ?
-No ,ale przyjdź kochanie , bo mi smutno będzie.
-Śpij a nie kochaniujesz. –uśmiechnął się do pijanej.
-Dobrze Marco.-i usnęła.
Marco wrócił do salonu gdzie bawiła się reszta .Mógł zobaczyć świetne widowisko
tzn. jak Mario , Mats i Kuba zaliczają zgona . Łukasz był spokojny , pilnował
As . Charlie była z niego zadowolona . Kobieta co pół godziny dzwoniła do niani
pytając co z dziećmi. Usłyszała przez telefon ,że Jo to diabeł wcielony i że
nie daje z nią rady. Miała nadzieje ,że już śpi. Na pewno śpi, już 7 rano . To
znaczy już powoli wstaje . Razem postanowili
,że zabierają Marco i Olę i jadą do
domu. Jak postanowili tak zrobili .
Gdy dojechali do domu zastali wściekłą nianie.
______________________
I jak ? :D Podoba się ?
Anonim i Tarnoś :***
A tu się wam pochwalę moim autografem od Kubusia :
OMG !! Autograf < 33
OdpowiedzUsuńRozdział fajny ;)
jfgdfbjrfrhysukgisdhuhihfuhsaidfjsghbjfbhsfbvksdbukbdsfusdhfduhfidhflis ! Masz autograf Kubusia ! *.* Czaad ! A rozdział bardzo fajny ,jestem ciekawa co zrobiła Jo ,że niania taka wściekła !
OdpowiedzUsuńO mateczko <3 Autograff <33 *.*
OdpowiedzUsuńWracając do bloga ... TAK WIEM JAK SIĘ CZUJE JO ... pierdolone uczucie . Czujesz się jak pies ... którego nikt nie kocha . Za to kocham tego bloga ! poruszacie ważne tematy . DZIĘKUJE.
Nawet nie wiedziałam ,że ten blog odgrywa taką rolę. Tak chciałam coś takiego poruszyć. Rozumiem , jak ktoś się czuje ,nieakceptowany , niekochany , opuszczony ... Trzymaj się :*
UsuńCo do Romana i Svena ... Jak można coś takiego powiedzieć o dziecku ?! A Jo jest taka słodka ! :) i mega tytuł rozdziału ;D
OdpowiedzUsuń