Badam grunt pod stopami , gdzie mi kurwa z butami ?!

poniedziałek, 7 stycznia 2013

Nie daje sobie z tym wszystkim rady ..


-Ale ona żyje . -przerwał jej Kuba.- Ona żyje , jest teraz w izbie dziecka .Im chodziło o 'dziecko'   17 letniego Joahima  ćpuna  z meliny , który sam się zaćpał pewnie .
-Coooo ??? Łukasz , ja muszę ją odwiedzić ! -ożywiła się dziewczyna .
-Dobrze , pójdziemy ją odwiedzić -powiedział jakby weselej .
-Eii , a kupisz mi telefon ? Proszę .
-No kupię , kupię .
Okazało się , że są już w domu . Marco i Kuba postanowili zostać trochę u Łukasza . Niania nie wiedziała , ze Łukasz akurat teraz przyjedzie i ...Łukasz zobaczył dlaczego Sara jest smutna i się nie uśmiecha .
Kobieta , krzyczała na małą , ta płakała , lecz ona nic sobie z tego nie robiła . Nawet uderzyła ją ręcznikiem po malutkich rączkach. Łukasz podbiegł do kobiety i odepchnął ją od małej .
Oczywistym by to że wyrzucił ją z pracy . Natomiast Aśka poprosiła Marco , aby podwiózł ją do izby dziecka .
-Asiu , o co Ci tak naprawdę chodzi ? -zapytał w końcu Marco.- Masz jakiś problem ?
-Słuchaj to nie jest takie proste .Nie mam ochoty o tym gadać .
Marco ustąpił .
* Oczami Asi
Weszłam tam z Marco , który trzymał prezent dla Jo , czułam się przy nim jakoś tak bezpieczniej . Sympatyczna pani pokazała mi gdzie przebywa mała dziewczynka .  Podeszłam tam i zobaczyłam małą śliczną Jo.
-Heeej , pamiętasz mnie ? -zapytałam
-Ceść , pamiętam cię .-odpowiedziała zmieszanym głosem.
-Ei , boisz się czegoś ? -zapytała czując niepewność małej .
-Nieee....Zabiezes mnie ?
-Yyy , nie wiem czy mogę - oznajmiłam lekko zaszokowana.
-Ehh, ta papa . Psyjdz tu kiedys jesce - dziecko posmutniało.
-Poczekaj , mam coś dla ciebie -uśmiechnęłam się i wzięłam od Marco ogromnego misia.
-Tooo dla mnie ? Kuje cii -powiedziała słodko .
-No to my idziemy . Papa .
Odeszłam od niej szybko , nie chciałam na nią juz patrzeć ...przypominała mi mnie . serce mi się krajało.
W drodze powrotnej to ja pierwsza odezwałam sie do Marco.
-Widzisz , to jest mój problem .-powiedziałam tajemniczo . -Ta dziewczynka mi przypomnina mnie ja byłam mała . Też tak siedziałam , sama w obcym miejscu . Nikt się mną nie interesował . Rozumiesz ? Moja rodzina uznała że tak będzie lepiej . Oddali mnie . Jedynie Łukasz ... pamiętał . I dlatego tu teraz jestem. - wygadałam się  przed nim . Zrobiło mi się nawet lżej na sercu.
-Ehh , nie wiedziałem ...-urwał. -Dzięki  że mi zaufałaś . W końcu nie musiałaś mi tego mówić .
-Ale chciałam -uśmiechnęła się lekko.

Wysiadłam koło swojego tzn . koło Łukasza domu. Pożegnałam się z Marco i poszłam.
Zastałam uśmiechniętego Łukasza z Sarcią na ręcach .
-Coś ty taki zadowolony ?-spytałam podejrzliwe , przecież pare godzin temu siedział roztrzęsiony na kanapie .
-Znalazłem opiekunke , super laske z resztą i mam telefon dla ciebie.
-Ahhh , to super , dzięki.Tylko wiesz , nie hałasujcie w nocy - powiedziałam rozbawiona .
-Ha Ha Ha , no ale patrz , jaka  Sara uśmiechnięta jest .
-No widze , widze . Dobra ja idę już zaraz spać . Jutro do szkoły,a i idę jutro gdzies po szkole , nie wiem gdzie .
-No papa . Ei a co z tym dzieckiem ? -zaczął na nowo Łukasz , to już zaczęło mnie wkurzać .
-Nic , co ma być . Żyje . Chciałabym tylko , żeby jej się ułożyło. -powiedziałam obojętnie , poczym poczułam  ból , ból w sercu .
Łukasz tylko przytaknął .A mi pewnie  znowu jakiś głupi szczeniacki pomysł wleci go głowy.
Next rozdział

Narrator :
Następnego dnia , Asia łaziła po szkole jak jakaś nie swoja . Dopóki Marta do niej nie podeszła.
-Hej , Asia , jaa przee..przepraszam cię , za ten telefon i za te słowa , nie wiem co we mnie wstąpiło. -powiedziała poważnie Krakowik .
-Ojjj Martaa! -Przytuliła ją do siebie - tęskniłam za tobą .
-Okej , to co idziemy na piwo ? - zaczęla .
-Dobra - widac było że Aśka nie chce ryzykować kolejnej kłótni i się zgodziła .

Ten cały wypad na piwo , nie skończył się na jednym piwie . Było ich coraz więcej . Asia wypiła może z 5 piw . Na taki młody organizm to było  trochę za dużo . Ostatkiem sił zadzwoniła do Marco .
-Eii , Marco , proszę przyjedź po mnie , pod szkołe .
-Okej , a co ty tak mówisz dziwnie ? Opiłaś się ?
-Marco nie pytaj o nic .
-Dobraa... już jade .
 Po 15 minutach Marco był pod szkołą . Zadzwonił do niej i powiedział żeby wyszła .
Aska zrobiła jak kazał i wyszła pod szkołe , nie zdając sobie sprawy z tego , że za nią idzie jakiś chłopak około 20. Złapał ją za bidra i zaczął całować w szyje, ona zaczęła piszczeć .Marco usłyszał jej głos i podbiegł szybko do nich . Jednym ciosem w twarz znokautował cwaniaka .
-Chodź , już jestes bezpieczna taak ? -przytulił ją Reus.
-Dziękuje ... gdyby nie ty...-zaczęła łkać .
-Ciiicho , chodź , bo pijana jesteś .
-Tylko nie do domu , bo Łukasz mnie zamorduje .
-Dobra pojedziemy do mojego domu.

Asia zasnęła w samochodzie . Marco wziął ją na ręce (to było proste ,Aśka to taka kruszynka )  zaniósł na górę i położył w swoim łożku , sam postanowił przespać się w pokoju dla gości.
Łukasz zadwonił do Marco  .
-Tylko nie to -powiedział cicho Reus.
-Halo .
-Cześć Marc.-powiedział szczęśliwy Piszczek.
-No , co tam ?
-Bo wiesz , Asia miala iść dzisiaj gdzieś , a jest już 20 , mógłbyś po nią wyjechac czy coś ? Mogłaby u ciebie zostac na noc ?Bo wiesz ... kobietę mam .
-Okej ?- odpowiedział zdezorientowany Reus.
-No to siemanko.

Następnego dnia .
Asia wstała o 11 . Był piątek .  Do szkoły i tak nie miała zamiaru iść . Po za tym i tak byłyby zastępstwa. Weszła do kuchni i zobaczyła kartkę na stole 'Hej , ja musiałem jechac na trening , więc zrób sobie śniadanie i odśwież się czy co tam chcesz . Ja będe o 13 .Marco ''
Pokręciła się po domu . Pożyczyła sobie czystą koszlkę od Marco . Byłą za duża ale dało się żyć .
Było już po pierwszej . Do domu wszedł Marco .
-Heej mała -przywitał się .
-Siemanko , pożyczyłam sobie tą koszulkę , nie obrazisz się ?
-Nie , wyglądasz bardzo ładnie -Pochwalił ja .
-Dzięki . Odwieziesz mnie do domu ?
-Jasne , chodź.

Oczami Asi
W domu było dziwnie . Chodziła po nim jakaś obca kobieta . W sumie myślałam , ze to ta nowa opiekunka , dopóki się nie przedstawiła .
-Heeej , jestem Jessica . Mam 25 lat i jestem nową dziewczyną Łukasza.
Co proszę ?!
-Em , ja jestem Asia , mam 15 lat i tu mieszkam . - powiedziałam niepewnie .
Popatrzyła się na mnie dziwnie . Nie wiem o co jej chodziło .

Narrator.
Tydzień później.

Asia widocznie miała już dość tej baby  i tej szkoły . Łukasz dowiedział się o tym że Aska się opiła , ogólnie było dziwnie . Dziewczyna po szkole chciała pogadać z Łukaszem .
Gdy weszła do domu Łukasz siedział z Jessicą i jedl obiad.
-Sieemanko  , Łukasz możemy pogadać to ważne . -powiedziała pietnastolatka.
-Jasne mów .
-No więc , chciałabym zmienić szkołe . Nie jestem tam akceptowana . Widzisz tam , albo jesteś z nimi albo przeciwko , a ja nie chce z nimi pić i ćpać .
-ŁUKASZ ! Czy ty nie widzisz , że ona chce wyciągnąć z ciebie kase ?! -wtrąciła się Jessica .
-Spokojnie kochanie , zastanowie się jeszcze As .-powiedział spokojnie Łukasz.
- A dajcie mi wszyscy spokój ! Przecież Marco mówił , że prywatna szkoła nie kosztuje nie wiadomo ile . - patrzyła na Łukasza błagalnym wzrokiem .
-Pomyślę nad tym    , jutro pojadę się zapytać o to wszystko.
-Dziękii -dała mu soczystego buziaka w policzek
-Ależ ty Łukaszku naiwny jesteś . -wzdychała Jess.
As  miała po dziurki w nosie nowej 'miłości' Piszcza . Poztanowiła zadzonic do Marco , żeby się trochę wyluzować .
-Marco , przyjedziesz do mnie , albo po mnie ? -powiedziała radośnie Asia.
-Jasne malutka , do ciebie zawsze . -Marco nie krył swojego zadowolenia.-a coś się stało ?
-Mam trochę dość tej całej Jess i wgl .Dobra Pa.
Rozłączyła się nie czekając na odpowiedź.
15 min później Marco juz był .
-No hej słoneczko -przywitał się pieszczotliwie.
Przez ten tydzień bardzo się do siebie zbliżyli.
-Heej Marcuuś -Pocałowała go w policzek .
-O cześć Piszczuu i Jess.- z nimi równiez się przywitał .
-No Siemka , następnym razem...idźcie do Aski i nie liżcie mi się na korytarzu - zaśmiał się Łukasz.
-Hahah dooobrze tatusiu. A tak po za tym mogę zaadoptowac psa ?
-Jak będziesz z nim wychodzić na spacer to możesz .
-To pojade z Marco. Paaa .
Oboje wyszli .Jessica całkiem nie zwracała uwagi na Marco i Asie .
Po 10 minutach wypaliła
-Nie sądzisz , że nie dajesz sobie rady z tym wszystkim ?
-Nie wiem o co pytasz ..
-O Sarcie i o As , ta dziewczyna wparowała Ci do domu i od kąd tu jest robi ci same problemy , przecież masz własną córeczke , którą się musisz zając ,a  ty latasz za tą gówniarą .
-E spokojniej muszę jej pomóc , ma tylko mnie , a ty co sugerujesz ?
-Żeby ją.....oddać do jakiejś rodziny zastępczej , moim zdaniem tak będzie lepiej .
- To zły pomysł , ale nad nim pomyśle , może masz trochę racji,lecz ona jest dal mnie jak córka .
-Co ? jak córka ?! Masz tylko jedną córkę i to nią się w końcu zainteresuj.

Para sprzeczała się tak do wieczora .W koncu do domu weszła As z Marco ...i z nowym członkiem rodziny! Był to ogromny Malamut. Nazywał się Blue .
-Łukasz ! Patrz jaki on piękny !- krzyczała zadowolona As.
-Yhym tak , tak -powiedział oschle.
-Matko święta jakie bydle .-rzuciła Jess.
-Moim zdaniem jest zajebisty - dodał Marco .
-Wieeem - uśmiechnęła się do niego Asia .
-Okej mała to ja się będe zbierał .Papa -ucałował ją w usta .
-Paa .
-Asia , zjedz kolacje .-odezwał się Łukasz.
-Już ide .
Dziewczyna nakarmiła psa , i dopiero potem poszła na dół zjeść kolacje .
-Eii , As musimy poważnie pogadać -powiedział smutno Łukasz.
-No słucham , domyślam się o co chodzi , ale okej , mów.
-Bo widzisz , ja juz nie daje sobie z tym wszystkim rady ...i nie zrozum mnie źle jesteś dla mnie jak córka , ale ... mam Sare i ... chciałbym żebyś była szczęśliwa , masz dopiero 15 lat i myślałem o rodzinie zastępczej . - mówił powoli , jaby to sprawiało mu ogromny ból.
Dziewczyna wstała i odstawiła talerzyk , uśmiechnęła się do podłogi  i wyszła .
Ze schodów krzykła tylko
-Rozumiem Cię , jutro mnie tu nie będzie . -mówiła jakby przez łzy .
Wiedziałą że tak będzie . Przyzwyczaiła się . Jutro postanowiła zadzwonic do Marco i Mario. Dziś napisała tylko smsa do Kuby.
''Kuba , znajdź mi jakieś mieszkanie na tydzień chociaz . On mnie już nie chce ''
Po piętnastu minutach dostała odpowiedź
''Co ty pieprzysz dziewczyno ?! On Cię kocha jak córkę ... rozumiem Cię , możesz zamieszkać u mnie ''
''Cooo nie ! znajdź mi tą rodzine . nie chce wam zatrówać życia ... tylko żeby wzięli psa .''
Aska zasnęła z łzami w oczach .
Rankiem , wstała o 7 i pobiegła do Łukasza , zrezygnowała z dzwonienia do chłopaków .
-Heeejka -zawołała wesoło , chodź  w sercu czuła ból .
-Hej , mała -popatrzył się na nią pytająco , myślał że po tym jak ją potraktował ona nie bedzie chciała z nim już nigdy gadać.
-Mogę isc z toba na trening ?
-Dziewczyno , nie słyszałaś wczorajszej rozmowy ? Już tu nie mieszkasz !- rzuciła się na młodą Jessica .
As ją po prostu olała . Wzięła psa i  zaprowadziła do auta.


Jechali samochodem ...
-Przeprowadzam się  .-powieedziała spokojnie piętnastolatka.
-As , to nie tak miało być ... wiesz , że ją kocham .
-Wieem , dlatego przeprowadzam się do Mario , albo nie wiem do jakiejś rodzinki .
Z oka Łukasza spłynęła łza.
Nie gadali ze sobą już do końca drogi . Dojechali już i oboje poszli na stadion  .
-Łukasz ty debilu ! -wykrzyczał mu w twarz Kuba .- Jak możesz ?! Wyrzucasz ją z domu ?!Nie pamiętasz jak mówiłeś , że jest dla ciebie jak córka ?
Mezczyzna nie odpowiedział i udał się do szatni...
-Daj spokój Kubuś . Dam sobie radę . Ja go rozumiem . Dzwoniłes do tych ludzi ?-spytała zrezygnowana As.
-Taak , możesz już dzisiaj tam jechac i się z nimi zapoznac .
-No i po problemie - próbowała się uśmiechnąc . - Patrz jak Blue się cieszy .
Kuba usmiechnął się lekko . Mario i Marco podążali w ich strone.
-''Nie pytaj o nią'' - rzucił Kuba i odszedł.
-Chłopaki musze wam coś powiedzieć - mówiąc to przykucła tuż obok psa i schyliła głowę , aby nie widzeli jej łez.-Wyprowadzam się , do rodziny zastępczej .Nie zmienie tej decyzji . Ja nie chce być ciężarem . Łukasz ma swoje zycie .
Zaszokowany Reus oparł się o ściane . Mario nie mówiąc nic wstał i poszedł do szatni , to było dla niego za cięzkie .
-To ja pójdę się spakować ... i w ogóle ..Pa Marco , mam nadzieję że się kiedys spotkamy. Pocałowała go w usta . Chłopak przyciągnął ją do siebie i sam zaczął ją całować coraz bardziej łapczywie i namiętnie . Ona nie protestowała . Chwilę później usłyszeli głos trenera
-Tej Marco na murawe !
-Ide ! -krzyknął. -No to do zobacznia Emosku mój -powiedział do niej czule.
-Paaa.- mówiąc to wyszła , lekko przygnębiona tym wszystkim .

Oczami Łukasza

Chłopaki nie odzywali się do mnie przez dłuzszy czas , rozumiałem ich , ale niech oni zrozumią też mnie . Jak wróciłem do domu ... jej już nie było . W pokoju zostawiła tylko liścik a obok telefon który jej kupiłem . W liściku było napisane ....


________________________

Mam już napisane z 4 rozdziały w przód więc dodałam dzisiaj :D jeszcze jeden :)

Rozdział z dedykacją dla mojego kumpla , dzięki któremu życie staje się piękniejsze !I dla kumpeli dzięki której mam ochotę rano wstawać i żyć.

5 komentarzy:

  1. suuper rozdział :3 zaskoczyła mnie decyzja Łukasza. Mam nadzieję że jeszce im sie ułoży :D. czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To takie smutne i taka zmiana akcji. Masz talent do pisania dziewczyno. Pisz póki możesz

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki bokser z Marco ... ;D
    Mam nadzieję że Asia i Łukasz jakoś się dogadają

    OdpowiedzUsuń
  4. po raz pierwszy płaczę czytając blog

    OdpowiedzUsuń