Ola obudziła się w łóżku Marco . Naga.
Szybko wstała i założyła bieliznę. Sportowe majtki i seksowny stanik. Nie
wiedziała gdzie jest reszta jej garderoby i chcąc nie chcąc musiała zejść na dół pół naga. Przy okazji
odczytała smsa od trenera Kloppa , który napisał ,że dzisiaj Ola ma poprowadzić
swój pierwszy trening.
Na dole czekał na nią Marco z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Heeej .-przywitała się entuzjastycznie.
-Heeej kochanko .-zaśmiał się.
-Debil .-odgryzła się.-Gdzie moje ubrania ?
-Musisz się ubierać ?
-Tak muszę , nie będę goła po domu paradować , po za tym mam do pracy iść.
-Mi nie przeszkadza Twój skąpy strój.-uśmiechnął się przebiegle.
-Oddaj ubrania !
-Nie-e .-zaprzeczył jak mały chłopiec.
-Oddawaj !
-A co za to dostane ?
-Kopa.
-A to nie …
-Dorwę Cię Reus ! –pokazała mu język i ruszyła w jego stronę.
-Łaaaaaaa –zaczął krzyczeć.-Jak będziesz taka agresywna jak w nocy to ja się zaczynam bać.
-Weź zboczeńcu ! –chwyciła go za nadgarstki .
-Ja zboczony ? A pff.-Piłkarz zaczął łaskotać swoją ofiarę. Na co ta instynktownie zaczęła uciekać.
W tym samym czasie do domu Reusa wszedł Mario. Nie wiedział co ma powiedzieć. Zobaczył Olę w samych majtkach i staniku oraz jego przyjaciela Marco który dotykał jej nagie ciało.
-Upss , przepraszam .-powiedział speszony Mario.-Wpadnę później…
-Nie spoko , właź .-rzucił Marco .
-To ty oddaj mi ubrania , zboczeńcu ! –oburzyła się Aleksandra.
-A nie ! –pstryknął jej palcem w nos.
-Oddawaj ! Bo zniekształcę ci tą piękną buźkę !
-O matko , w takim razie już oddaje …-udał wystraszonego.
-Halo ja tu jestem ! –przypomniał o sobie Mario.
-A sorrki , wejdź . –otworzył szerzej drzwi.- Idź do kuchni i zjedz sobie Twoje ulubione żelki.
-Uuuu masz żelki słoniki ? –zapytał jak dziecko.
-Taaak .-powiedział wesoło Reus.
-To pędzę!
-Jak dziecko .-powiedział cicho Marco.
-Zauważyłam.
-Masz ubrania .-podał dziewczynie odzież.
-Dzięki . –zaśmiała się. –Zawieziesz mnie na stadion ?
-Oczywiście.-położył ręce na jej biodra.
-Weź tak nie rób , bo normalnie to jest takie podniecające …
-Tssa i to ja jestem zboczeńcem ?
-Tak ! – zaśmiała się.-Idź do Mario bo ci wszystkie słodycze zje.
-Aaa fakt ! –przypomniał sobie .-MARIO !
Pobiegł szybko do kuchni w której zastał swojego przyjaciela pijącego sok z malin i przyglądającego się paczce żelek.
-Co się tak patrzysz ?
-Czas z tym skończyć !
-Z czym?
-Z byciem jak dzieciak ! Do cholery , sam będę miał dziecko …
-No w końcu się skapnąłeś. –uderzył Gotzego w kark. –Wydoroślej .
-Wiem .-wziął łyk soku.-Będę chodził na boks.
-No i zajebiście . –Reus usiadł sobie na krześle .
-A ty mi kurwa powiedz , co ty wyprawiasz ?!
-Ale ,że co ? –zapytał zdezorientowany Marco.
-Biegasz po domu za nagą laską ! I to RANO.-zaakcentował ostatni wyraz.
-Oj tam zaraz nagą.-zaśmiał się.-Skąpo ubraną.
-Taa.. weź zboczeńcu.-prychnął Mario.
-No następny ! –oburzył się.-Ja nie jestem zboczeńcem!
-Ehe , bo tylko normalny człowiek chowa komuś ubrania ?-wtrąciła się Ola.
-Tak .-uśmiechnął się do niej Reus.-To że jestem trochę nie normalny to nie znaczy ,że zboczeniec.
-Oj dobra , zawieź mnie do domu , bo muszę się przebrać –rozkazała Ola.
-Bardzo chętnie królowo.-powiedział ironicznie Reus. –Chodźmy .
-Ja tu posiedzę sobie i pooglądam telewizor , ok ?-zapytał Mario.
-Spoko.-przytaknął Marco.-A czemu Ty nie w domu ?
-U Asi jakieś koleżanki są , wygoniły mnie .-zaśmiał się.
-Aaa to zmienia postać rzeczy.
-Koleżanki ? A mnie tam nie ma ?! –krzyknęła Aleksandra.
-Ciii .-uciszył ją właściciel domu.-Jedźmy.
Po dziesięciu minutach byli pod domem Piszczka . Gdy tylko Ola otworzyła drzwi osaczyły ją dziewczynki i zaczęły krzyczeć
-Ollaa! Gdzie byłaś ? Tatuś będzie ksycał !
-Hej laski ! Byłam u Marco , za co będzie krzyczał ?
-Za to ,że nawet nie napisałaś smsa ,gdzie będziesz spała i czy żyjesz w ogóle.-‘’przywitał’’ się Łukasz.
-Nie rób dramatu , byłam u tego zboczeńca .-wskazała na uśmiechającego się blondyna i poszła się przebrać.
-Dobra …-dał spokój Piszczek.-Nie wnikam w to co robiliście.
-I dobrze .-zaśmiał się Reus.-Mówię ci ona jest agresywna jak lwica…
-Czekaj będę rzygał.-ostrzegł obrońca BVB.-Nie mów mi takich rzeczy …
-Nie podoba ci się Ola ?- zdziwił się Marco.
-Ale , ona jest jak siostra .-poprawił włosy Piszczek.- Chciałbyś słuchać o tym jaka jest Twoja siostra w łóżku ?!
-Nie mam siostry…-usiadł na kanapie.-Ale to obrzydliwe.
-Tak wiem .-uśmiechnął się Łukasz.-Ej niech dziewczynki ci się pochwalą co im tatuś kupił.
-Co takiego ?-zwrócił się do małych.
-Zjezdzalnie oglomną ! – krzyknęła Sara.
-Żółtą! –dodała Jo.
-O jak żółta to już wiem ,że zajebista.-zaśmiał się .
-Nie wolno tak mówić.-pogroziła palcem mała Sara.
-Ale jak ktoś jest duzy , jak wujek Marco, to sobie może tak mówić.-objaśniła Jo.- chociaż nie powinien.
-Aaa lozumiem .-przytaknęła córka Piszcza i razem ze starszą towarzyszką udała się na dwór.
-Co za mądrale dwie .-powiedział Reus.
-No wiem , niemożliwe są.-dodał Piszczek.-Ale uwielbiam je !
-A kto nie uwielbia ?
-Roman.-odpowiedział sucho Piszczek.
-Daj spokój .-zakończył temat .-Kiedy Jo ma pierwsze treningi ?
-Mój drogi Jo i SARA –powiedział z naciskiem na imię młodszej dziewczynki.- Sara zaczęła kopać piłkę z Jo. I sama chce chodzić na te treningi.
-O masz! Zajebiście.
W tym samym czasie do salonu weszła przebrana i odświeżona Ola.
-Zaraz się spóźnię !- zaczęła panikować.-Szybko , Marco zawieź mnie proszę !
-Dobra , ale spokojnie.
Chwilę później byli już w połowie drogi do stadionu.
-Jak myślisz polubią mnie ?-zapytała poddenerwowana.
-Nie muszą cię lubić , wystarczy ,że będą słuchać.
-Ale chce ,żeby lubiły. –odparła.
-A w jakim wieku będą ?
-Laski od 14 lat.
-Aaaa to spoko. Polubią. –uspokoił dziewczynę Marco.
Pół godziny później Ola była już na murawie i czekała na wszystkie zawodniczki. Zarząd wybrał 25 najlepszych dziewczyn. Pozostałą setkę odesłał do domu. Kiedy były wszystkie Ola zaczęła trening.
-Dzień Dobry ! Jestem Aleksandra Sienkiewicz i jestem waszą trenerką. Jak macie jakieś pytania to po treningu , bo teraz nie ma czasu. Zaczynajmy !
Dziewczęta zaczęły rozgrzewkę . Większość z nich pochodziło z dobrych bogatych rodzin. Nie były rozpieszczone , ani jakieś nadąsane. Po prostu normalne dziewczynki. Najwięcej było piętnastolatek.
W połowie treningu Ola zauważyła siedzącą na brzegu murawy dziewczynę przyglądającą się treninowi.
-Co tam ?-zagadała do dziewczyny.
-A nie , nic …ja tu zawsze przychodzę popatrzeć , jak pani przeszkadzam to pójdę.-powiedziała pewna siebie.
-Oglądaj , mów mi Ola.-podała jej dłoń.
-Mandy .
-Nie chciałabyś grać ?-zapytała trenerka.
-Nie mogę . Ale mam inne zajęcia. Jestem w hooligansach BVB , tylko cicho…
-Taaak ?-zaśmiała się Ola.-Dobra gęba na kłódkę. Po treningu zaczekaj na mnie to pogadamy.
Po półtorej godziny treningu Ola poszła się przebrać i wróciła do nowo poznanej dziewczyny.
-Jestem .
-Okej.
-A ile ty masz lat ?
-15.
-Ehe. Młoooda –zaśmiała się Ola.-Czemu nie możesz grać?
-matka … to znaczy nowa laska mojego ojca . MASAKRA.
-uu współczuje..-Ola posmutniała.-A co teraz będziesz robić ?
-A pewnie pójdę do znajomych , bo w domu ojca nie ma , a z tą jędzą nie mam zamiaru siedzieć..
-A gdzie tata ?
-A na jakiejś konferencji z ważnym producentem …
-Ehe . Dobra to może chodź do mnie …-zaproponowała.-Sama będę siedzieć .
-Serio ? Mogłabym ?
-Jasne ! Poczekaj zadzwonię po transport.
Ola wykonała telefon do Marco , który przyjechał po 10 minutach . Zabrał dziewczyny i pojechali do domu Marco . Ola była oburzona i mówiła ,że to porwanie. Mandy miała z tego niezłą polewkę. Mimo iż Mandy była kibicem BVB nie wzruszała ją postać Marco poza boiskiem. Traktowała go jak każdego innego kumpla. Obie dziewczyny spędziły miło popołudnie . Oglądały różne komedie i jadły słodycze . Zaprzyjaźniły się na maksa. Jedna bez drugiej by życia nie miała. Niestety Mandy musiała się już zbierać
-Słuchaj Olu , jutro mam urodziny i robię ‘’przyjęcie’’ , wpadniesz ? –zapytała z nadzieją w oczach.
-Jasne ,że tak kochana .A Marco może ?
-Głupia..-zaśmiała się.-Jasne ,że tak .
-Dobrze , to papa kochana.
-Buziaczki .-powiedziała i wyszła z domu.
Ola popędziła od razu po telefon aby napisać jej smsa.
-Idziemy jutro na urodziny do Mandy !-krzyknęła z kuchni.
-Super.-powiedział obojętnie Reus.
-A chcesz ?
-Jak z tobą to tak .-Podszedł do Aleksandry i złapał w okolicy bioder.
-Mówiłam ci coś.-zaśmiała się.
-Nie słuchałem.-pocałował ją .-Moja lwico.
Jego dotyk był dla niej jak narkotyk. Zapomniała o wszystkim innym i skupiła się jedynie na Marco. Ponownie doświadczyła wspaniałego seksu z nieziemskim kochankiem.
________________________
Anonim i Tarnoś :**
Miłego dnia ;)
Na dole czekał na nią Marco z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Heeej .-przywitała się entuzjastycznie.
-Heeej kochanko .-zaśmiał się.
-Debil .-odgryzła się.-Gdzie moje ubrania ?
-Musisz się ubierać ?
-Tak muszę , nie będę goła po domu paradować , po za tym mam do pracy iść.
-Mi nie przeszkadza Twój skąpy strój.-uśmiechnął się przebiegle.
-Oddaj ubrania !
-Nie-e .-zaprzeczył jak mały chłopiec.
-Oddawaj !
-A co za to dostane ?
-Kopa.
-A to nie …
-Dorwę Cię Reus ! –pokazała mu język i ruszyła w jego stronę.
-Łaaaaaaa –zaczął krzyczeć.-Jak będziesz taka agresywna jak w nocy to ja się zaczynam bać.
-Weź zboczeńcu ! –chwyciła go za nadgarstki .
-Ja zboczony ? A pff.-Piłkarz zaczął łaskotać swoją ofiarę. Na co ta instynktownie zaczęła uciekać.
W tym samym czasie do domu Reusa wszedł Mario. Nie wiedział co ma powiedzieć. Zobaczył Olę w samych majtkach i staniku oraz jego przyjaciela Marco który dotykał jej nagie ciało.
-Upss , przepraszam .-powiedział speszony Mario.-Wpadnę później…
-Nie spoko , właź .-rzucił Marco .
-To ty oddaj mi ubrania , zboczeńcu ! –oburzyła się Aleksandra.
-A nie ! –pstryknął jej palcem w nos.
-Oddawaj ! Bo zniekształcę ci tą piękną buźkę !
-O matko , w takim razie już oddaje …-udał wystraszonego.
-Halo ja tu jestem ! –przypomniał o sobie Mario.
-A sorrki , wejdź . –otworzył szerzej drzwi.- Idź do kuchni i zjedz sobie Twoje ulubione żelki.
-Uuuu masz żelki słoniki ? –zapytał jak dziecko.
-Taaak .-powiedział wesoło Reus.
-To pędzę!
-Jak dziecko .-powiedział cicho Marco.
-Zauważyłam.
-Masz ubrania .-podał dziewczynie odzież.
-Dzięki . –zaśmiała się. –Zawieziesz mnie na stadion ?
-Oczywiście.-położył ręce na jej biodra.
-Weź tak nie rób , bo normalnie to jest takie podniecające …
-Tssa i to ja jestem zboczeńcem ?
-Tak ! – zaśmiała się.-Idź do Mario bo ci wszystkie słodycze zje.
-Aaa fakt ! –przypomniał sobie .-MARIO !
Pobiegł szybko do kuchni w której zastał swojego przyjaciela pijącego sok z malin i przyglądającego się paczce żelek.
-Co się tak patrzysz ?
-Czas z tym skończyć !
-Z czym?
-Z byciem jak dzieciak ! Do cholery , sam będę miał dziecko …
-No w końcu się skapnąłeś. –uderzył Gotzego w kark. –Wydoroślej .
-Wiem .-wziął łyk soku.-Będę chodził na boks.
-No i zajebiście . –Reus usiadł sobie na krześle .
-A ty mi kurwa powiedz , co ty wyprawiasz ?!
-Ale ,że co ? –zapytał zdezorientowany Marco.
-Biegasz po domu za nagą laską ! I to RANO.-zaakcentował ostatni wyraz.
-Oj tam zaraz nagą.-zaśmiał się.-Skąpo ubraną.
-Taa.. weź zboczeńcu.-prychnął Mario.
-No następny ! –oburzył się.-Ja nie jestem zboczeńcem!
-Ehe , bo tylko normalny człowiek chowa komuś ubrania ?-wtrąciła się Ola.
-Tak .-uśmiechnął się do niej Reus.-To że jestem trochę nie normalny to nie znaczy ,że zboczeniec.
-Oj dobra , zawieź mnie do domu , bo muszę się przebrać –rozkazała Ola.
-Bardzo chętnie królowo.-powiedział ironicznie Reus. –Chodźmy .
-Ja tu posiedzę sobie i pooglądam telewizor , ok ?-zapytał Mario.
-Spoko.-przytaknął Marco.-A czemu Ty nie w domu ?
-U Asi jakieś koleżanki są , wygoniły mnie .-zaśmiał się.
-Aaa to zmienia postać rzeczy.
-Koleżanki ? A mnie tam nie ma ?! –krzyknęła Aleksandra.
-Ciii .-uciszył ją właściciel domu.-Jedźmy.
Po dziesięciu minutach byli pod domem Piszczka . Gdy tylko Ola otworzyła drzwi osaczyły ją dziewczynki i zaczęły krzyczeć
-Ollaa! Gdzie byłaś ? Tatuś będzie ksycał !
-Hej laski ! Byłam u Marco , za co będzie krzyczał ?
-Za to ,że nawet nie napisałaś smsa ,gdzie będziesz spała i czy żyjesz w ogóle.-‘’przywitał’’ się Łukasz.
-Nie rób dramatu , byłam u tego zboczeńca .-wskazała na uśmiechającego się blondyna i poszła się przebrać.
-Dobra …-dał spokój Piszczek.-Nie wnikam w to co robiliście.
-I dobrze .-zaśmiał się Reus.-Mówię ci ona jest agresywna jak lwica…
-Czekaj będę rzygał.-ostrzegł obrońca BVB.-Nie mów mi takich rzeczy …
-Nie podoba ci się Ola ?- zdziwił się Marco.
-Ale , ona jest jak siostra .-poprawił włosy Piszczek.- Chciałbyś słuchać o tym jaka jest Twoja siostra w łóżku ?!
-Nie mam siostry…-usiadł na kanapie.-Ale to obrzydliwe.
-Tak wiem .-uśmiechnął się Łukasz.-Ej niech dziewczynki ci się pochwalą co im tatuś kupił.
-Co takiego ?-zwrócił się do małych.
-Zjezdzalnie oglomną ! – krzyknęła Sara.
-Żółtą! –dodała Jo.
-O jak żółta to już wiem ,że zajebista.-zaśmiał się .
-Nie wolno tak mówić.-pogroziła palcem mała Sara.
-Ale jak ktoś jest duzy , jak wujek Marco, to sobie może tak mówić.-objaśniła Jo.- chociaż nie powinien.
-Aaa lozumiem .-przytaknęła córka Piszcza i razem ze starszą towarzyszką udała się na dwór.
-Co za mądrale dwie .-powiedział Reus.
-No wiem , niemożliwe są.-dodał Piszczek.-Ale uwielbiam je !
-A kto nie uwielbia ?
-Roman.-odpowiedział sucho Piszczek.
-Daj spokój .-zakończył temat .-Kiedy Jo ma pierwsze treningi ?
-Mój drogi Jo i SARA –powiedział z naciskiem na imię młodszej dziewczynki.- Sara zaczęła kopać piłkę z Jo. I sama chce chodzić na te treningi.
-O masz! Zajebiście.
W tym samym czasie do salonu weszła przebrana i odświeżona Ola.
-Zaraz się spóźnię !- zaczęła panikować.-Szybko , Marco zawieź mnie proszę !
-Dobra , ale spokojnie.
Chwilę później byli już w połowie drogi do stadionu.
-Jak myślisz polubią mnie ?-zapytała poddenerwowana.
-Nie muszą cię lubić , wystarczy ,że będą słuchać.
-Ale chce ,żeby lubiły. –odparła.
-A w jakim wieku będą ?
-Laski od 14 lat.
-Aaaa to spoko. Polubią. –uspokoił dziewczynę Marco.
Pół godziny później Ola była już na murawie i czekała na wszystkie zawodniczki. Zarząd wybrał 25 najlepszych dziewczyn. Pozostałą setkę odesłał do domu. Kiedy były wszystkie Ola zaczęła trening.
-Dzień Dobry ! Jestem Aleksandra Sienkiewicz i jestem waszą trenerką. Jak macie jakieś pytania to po treningu , bo teraz nie ma czasu. Zaczynajmy !
Dziewczęta zaczęły rozgrzewkę . Większość z nich pochodziło z dobrych bogatych rodzin. Nie były rozpieszczone , ani jakieś nadąsane. Po prostu normalne dziewczynki. Najwięcej było piętnastolatek.
W połowie treningu Ola zauważyła siedzącą na brzegu murawy dziewczynę przyglądającą się treninowi.
-Co tam ?-zagadała do dziewczyny.
-A nie , nic …ja tu zawsze przychodzę popatrzeć , jak pani przeszkadzam to pójdę.-powiedziała pewna siebie.
-Oglądaj , mów mi Ola.-podała jej dłoń.
-Mandy .
-Nie chciałabyś grać ?-zapytała trenerka.
-Nie mogę . Ale mam inne zajęcia. Jestem w hooligansach BVB , tylko cicho…
-Taaak ?-zaśmiała się Ola.-Dobra gęba na kłódkę. Po treningu zaczekaj na mnie to pogadamy.
Po półtorej godziny treningu Ola poszła się przebrać i wróciła do nowo poznanej dziewczyny.
-Jestem .
-Okej.
-A ile ty masz lat ?
-15.
-Ehe. Młoooda –zaśmiała się Ola.-Czemu nie możesz grać?
-matka … to znaczy nowa laska mojego ojca . MASAKRA.
-uu współczuje..-Ola posmutniała.-A co teraz będziesz robić ?
-A pewnie pójdę do znajomych , bo w domu ojca nie ma , a z tą jędzą nie mam zamiaru siedzieć..
-A gdzie tata ?
-A na jakiejś konferencji z ważnym producentem …
-Ehe . Dobra to może chodź do mnie …-zaproponowała.-Sama będę siedzieć .
-Serio ? Mogłabym ?
-Jasne ! Poczekaj zadzwonię po transport.
Ola wykonała telefon do Marco , który przyjechał po 10 minutach . Zabrał dziewczyny i pojechali do domu Marco . Ola była oburzona i mówiła ,że to porwanie. Mandy miała z tego niezłą polewkę. Mimo iż Mandy była kibicem BVB nie wzruszała ją postać Marco poza boiskiem. Traktowała go jak każdego innego kumpla. Obie dziewczyny spędziły miło popołudnie . Oglądały różne komedie i jadły słodycze . Zaprzyjaźniły się na maksa. Jedna bez drugiej by życia nie miała. Niestety Mandy musiała się już zbierać
-Słuchaj Olu , jutro mam urodziny i robię ‘’przyjęcie’’ , wpadniesz ? –zapytała z nadzieją w oczach.
-Jasne ,że tak kochana .A Marco może ?
-Głupia..-zaśmiała się.-Jasne ,że tak .
-Dobrze , to papa kochana.
-Buziaczki .-powiedziała i wyszła z domu.
Ola popędziła od razu po telefon aby napisać jej smsa.
-Idziemy jutro na urodziny do Mandy !-krzyknęła z kuchni.
-Super.-powiedział obojętnie Reus.
-A chcesz ?
-Jak z tobą to tak .-Podszedł do Aleksandry i złapał w okolicy bioder.
-Mówiłam ci coś.-zaśmiała się.
-Nie słuchałem.-pocałował ją .-Moja lwico.
Jego dotyk był dla niej jak narkotyk. Zapomniała o wszystkim innym i skupiła się jedynie na Marco. Ponownie doświadczyła wspaniałego seksu z nieziemskim kochankiem.
________________________
Anonim i Tarnoś :**
Miłego dnia ;)
-A co za to dostane ?
OdpowiedzUsuń-Kopa.
Hehehe ;D Dobre
Uwielbiam czytać to opowiadanie ;*****
Świetne jest to opowiadanie ,czekam na kolejny rozdział !
OdpowiedzUsuńMarco i Ola ... :D
OdpowiedzUsuńświetne :D
Coraz lepsze rozdziały ! Nie mogę się doczekać następnych.
OdpowiedzUsuńDialogi między Olą a Marco <33