-Policja … Aśka nie wyjechała do Polski .Włóczyła
się z jakimiś typami po Niemczech . Policja znalazła ją pijaną w rowie .
Rozumiesz ?! Teraz sobie siedzi na izbie wytrzeźwień … - kiedy to mówił uśmiechał
się jakoś dziwnie .
- Oj weź , ważne że się znalazła.- mówiła ubierając buty Charlie .- Ide do sklepu po jakąś gazetę . A po za tym muszę zrobić zakupy .
-Dobra , ja pędzę na trening . Nie wiem czy dam radę z tym kacem …-westchnął Piszczu.
-Dasz , dasz . Pamiętaj że dzisiaj ty odpierasz dzieci z przedszkola . Ja mam po południu prace .
-Marco pojedzie .- zaśmiał się .
Łukasz na treningu był osowiały jak reszta jego kolegów , którzy zabalowali wczoraj w barze .
-Szybciej , Szybciej !!!- poganiał Klopp.
-Już nie mogę , niech pan da spokój .- Powiedział wykończony Lewandowski.
-No dobra to pogadajmy.-powiedział jak zawsze szczęśliwy trener.- No chłopcy , jak życie ?
-Niech pan nie pyta .- rzekł Piszczek .
-Taaa , Piszcza pan nie pyta , bo się pan załamie –zaśmiał się Mario , po czym dostał po głowie od Łukasza.-No co prawdę mówię.
-No opowiedz Łukasz . Ciekawy jestem – upierał się trener .
-No dobra .- odpuścił Łukasz i zaczął opowiadać .
Opowiedział trenerowi wszystko jak księdzu na spowiedzi . Sam trener złapał się za głowę i nie dowierzał piłkarzowi .
-Ta dziewczynka co tu była ?! –dopytywał się wciąż Klopp.-Taka grzeczna się wydawała.
-Hahahahah , nie . –odezwał się Kuba . – Łukasz nam przez nią siwieje .Wie pan jak to jest mieć dwie małe dziewczynki w domu ? i jeszcze rozpieszczoną nastolatkę ?!Dobrze że go Charlie wspiera bo gdyby nie ona to nie wiem co by się działo z Łukaszem .
-Taaaaaaaak ?! –zdziwiony Jurgen podszedł do obrońcy Borussi .
Łukasz tylko przytaknął i spoglądał w ziemie .
-A ty nie miałeś jednej córki ?
-Ojjj to długa historia . –oznajmił Piszczek .- Eiii Marco pojedziesz mi po dzieci do przedszkola ?
- Oj weź , ważne że się znalazła.- mówiła ubierając buty Charlie .- Ide do sklepu po jakąś gazetę . A po za tym muszę zrobić zakupy .
-Dobra , ja pędzę na trening . Nie wiem czy dam radę z tym kacem …-westchnął Piszczu.
-Dasz , dasz . Pamiętaj że dzisiaj ty odpierasz dzieci z przedszkola . Ja mam po południu prace .
-Marco pojedzie .- zaśmiał się .
Łukasz na treningu był osowiały jak reszta jego kolegów , którzy zabalowali wczoraj w barze .
-Szybciej , Szybciej !!!- poganiał Klopp.
-Już nie mogę , niech pan da spokój .- Powiedział wykończony Lewandowski.
-No dobra to pogadajmy.-powiedział jak zawsze szczęśliwy trener.- No chłopcy , jak życie ?
-Niech pan nie pyta .- rzekł Piszczek .
-Taaa , Piszcza pan nie pyta , bo się pan załamie –zaśmiał się Mario , po czym dostał po głowie od Łukasza.-No co prawdę mówię.
-No opowiedz Łukasz . Ciekawy jestem – upierał się trener .
-No dobra .- odpuścił Łukasz i zaczął opowiadać .
Opowiedział trenerowi wszystko jak księdzu na spowiedzi . Sam trener złapał się za głowę i nie dowierzał piłkarzowi .
-Ta dziewczynka co tu była ?! –dopytywał się wciąż Klopp.-Taka grzeczna się wydawała.
-Hahahahah , nie . –odezwał się Kuba . – Łukasz nam przez nią siwieje .Wie pan jak to jest mieć dwie małe dziewczynki w domu ? i jeszcze rozpieszczoną nastolatkę ?!Dobrze że go Charlie wspiera bo gdyby nie ona to nie wiem co by się działo z Łukaszem .
-Taaaaaaaak ?! –zdziwiony Jurgen podszedł do obrońcy Borussi .
Łukasz tylko przytaknął i spoglądał w ziemie .
-A ty nie miałeś jednej córki ?
-Ojjj to długa historia . –oznajmił Piszczek .- Eiii Marco pojedziesz mi po dzieci do przedszkola ?
-No jasne , stary . – uśmiechnął się Reus
.- A po Aśke na izbe kiedy ?
-O 16 … , ale po nią to pojedziemy wszyscy .-powiedział tak jakby miał jakiś niecny plan .
-Uuuu Łukasz co ty planujesz ?! – zapytał Lewandowski .
-Nie no nic , chce żebyście się na nią wydarli trochę , bo ja nie potrafię.
-No już ja nawrzeszczę !!- uniósł się Robert .
-Ja też-przyłączył się Kuba .
-Ei chłopaki tylko nie za bardzo , bo potem Charlie będzie mówić , że was napuszczam na nią . –prosił Piszczu .
-Spoko , będzie okej .
Marco nie prowadził dalej dyskusji z kolegami , ponieważ musiał jechać po dziewczynki. W przedszkolu chłopak się prawie pogubił w tych wszystkich salach i korytarzach , chociaż nie był tu pierwszy raz . Czasami Łukasz nie miał siły jeździć po dzieci , a Charlie była w pracy . Pani w przedszkolu wiedziała , ze Marco czasami będzie odbierał podopieczne Łukasza , więc nie było z tym problemu . Piszczek uważał go za najodpowiedzialniejszego z kumpli . Mario wiele razy prosił go aby to on mógł jechać po Jo i Sare , ale Łukasz wolał nie ryzykować , bo Gotze potrafił zgubić mu nawet psa .
Kiedy Marco ogarnął w końcu klasę Jo , zapukał do drzwi i otworzył
-Dzień dobry , ja po Jo Piszczek.- Tak Łukasz uparł się na to aby dziewczynka nosiła jego nazwisko.
-Witam .- odpowiedziała pani przedszkolanka.- Jooo wujek po ciebie .
-Oooo wujek Reus !! –dziewczynka wiele razy słyszała jak koledzy mówili na Marco po nazwisku i w końcu sama zaczęła tak mówić.
-Heeeej śliczności .- Marco wiedział że dziewczynka lubi jak się tak do niej zwraca .
Pani przedszkolanka patrzyła się na nich jak na świrów . Uśmiechała się jakoś dziwnie .
-No to do widzenia! –powiedzieli równocześnie Jo i Marco.
-Do…widzenia.
Razem poszli po młodszą córkę Piszczka . Po dziesięciu minutach wszyscy wsiedli do samochodu . Marco oczywiście pozwolił Jo siedzieć z przodu . Sarze powiedział , że jak podrośnie również będzie mogła tam siedzieć , ale ona i tak wolała jeździć z tyłu . Mówiła , że jeździ jak modelki , a Marco jest jej szoferem.
-Po mamusi .- pomyślał Reus.
Do Marco zadzwonił telefon , pozwolił odebrać Jo , bo on kierował , a sam widział , ze dzwoni Mario.
-Marco cioto głupia gdzie ty jesteś ?! – zaśmial się Gotze
-Jo mówi –powiedziała zdziwiona dziewczynka , ponieważ nie rozumiała o co chodzi .
-Co ? A , mówiłem Marco ciocia… zapomnij o tym ok?-speszył się Gotze
-Okej … Jedziemy już wujku.- oznajmiła mała .
-Dobrze , ale powiesz wujkowi Marco , żebyście przyjechali na stadion , ok ?
-Dobrze , Papatkiiii .- dziewczynka rozłączyła się i przekazała informacje Marco.
-Oooo niee , ja nie chcie na śtadion , tam jeśt brudno ! – krzyknęła Sara.
-Oj tam głupoty gadasz , my tylko na chwile .- próbował uspokoić ją Marco.
-No właśnie , tam jest fajnie i jest tlawka – uśmiechnęła się Jo.
Na stadionie , była cała drużyna BVB. Ucieszyli się gdy zobaczyli dzieci Łukasza , ponieważ dawno ich nie widzieli .Łukasz chciał żeby dziewczynki pobawiły się chwile na murawie , pokopały piłkę , albo cokolwiek innego , ponieważ musiał sobie jeszcze chwilę pogadać z chłopakami . Jo od razu pobiegła na murawę i zaczęła kopać piłkę, czym bardzo rozbawiła innych piłkarzy . Sara natomiast usiadła sobie na ławce rezerwowych i przyglądała się jej .
-A ty nie idziesz ?- zapytał się Łukasz .
-Nie bo tam jeśt brudno . – oznajmiła Sara.
-E tam . –próbował na mówić dziewczynkę .- Fajnie będzie .
-Niieee.
-Cała mamusia .-powiedział teraz już głosno Reus , na co dziewczynka pokazałą mu język .
Chłopaki pogadali jeszcze chwilę , Jo wymęczyła się z piłką a Sara przesiedziała .
Wszyscy zamierzali teraz jechać po Asie . Chłopaki chcieli jej uświadomić , że nie można tak robić . Postanowili pogadać z nią w domu .
Ciąg dalszy nastąpi !
-O 16 … , ale po nią to pojedziemy wszyscy .-powiedział tak jakby miał jakiś niecny plan .
-Uuuu Łukasz co ty planujesz ?! – zapytał Lewandowski .
-Nie no nic , chce żebyście się na nią wydarli trochę , bo ja nie potrafię.
-No już ja nawrzeszczę !!- uniósł się Robert .
-Ja też-przyłączył się Kuba .
-Ei chłopaki tylko nie za bardzo , bo potem Charlie będzie mówić , że was napuszczam na nią . –prosił Piszczu .
-Spoko , będzie okej .
Marco nie prowadził dalej dyskusji z kolegami , ponieważ musiał jechać po dziewczynki. W przedszkolu chłopak się prawie pogubił w tych wszystkich salach i korytarzach , chociaż nie był tu pierwszy raz . Czasami Łukasz nie miał siły jeździć po dzieci , a Charlie była w pracy . Pani w przedszkolu wiedziała , ze Marco czasami będzie odbierał podopieczne Łukasza , więc nie było z tym problemu . Piszczek uważał go za najodpowiedzialniejszego z kumpli . Mario wiele razy prosił go aby to on mógł jechać po Jo i Sare , ale Łukasz wolał nie ryzykować , bo Gotze potrafił zgubić mu nawet psa .
Kiedy Marco ogarnął w końcu klasę Jo , zapukał do drzwi i otworzył
-Dzień dobry , ja po Jo Piszczek.- Tak Łukasz uparł się na to aby dziewczynka nosiła jego nazwisko.
-Witam .- odpowiedziała pani przedszkolanka.- Jooo wujek po ciebie .
-Oooo wujek Reus !! –dziewczynka wiele razy słyszała jak koledzy mówili na Marco po nazwisku i w końcu sama zaczęła tak mówić.
-Heeeej śliczności .- Marco wiedział że dziewczynka lubi jak się tak do niej zwraca .
Pani przedszkolanka patrzyła się na nich jak na świrów . Uśmiechała się jakoś dziwnie .
-No to do widzenia! –powiedzieli równocześnie Jo i Marco.
-Do…widzenia.
Razem poszli po młodszą córkę Piszczka . Po dziesięciu minutach wszyscy wsiedli do samochodu . Marco oczywiście pozwolił Jo siedzieć z przodu . Sarze powiedział , że jak podrośnie również będzie mogła tam siedzieć , ale ona i tak wolała jeździć z tyłu . Mówiła , że jeździ jak modelki , a Marco jest jej szoferem.
-Po mamusi .- pomyślał Reus.
Do Marco zadzwonił telefon , pozwolił odebrać Jo , bo on kierował , a sam widział , ze dzwoni Mario.
-Marco cioto głupia gdzie ty jesteś ?! – zaśmial się Gotze
-Jo mówi –powiedziała zdziwiona dziewczynka , ponieważ nie rozumiała o co chodzi .
-Co ? A , mówiłem Marco ciocia… zapomnij o tym ok?-speszył się Gotze
-Okej … Jedziemy już wujku.- oznajmiła mała .
-Dobrze , ale powiesz wujkowi Marco , żebyście przyjechali na stadion , ok ?
-Dobrze , Papatkiiii .- dziewczynka rozłączyła się i przekazała informacje Marco.
-Oooo niee , ja nie chcie na śtadion , tam jeśt brudno ! – krzyknęła Sara.
-Oj tam głupoty gadasz , my tylko na chwile .- próbował uspokoić ją Marco.
-No właśnie , tam jest fajnie i jest tlawka – uśmiechnęła się Jo.
Na stadionie , była cała drużyna BVB. Ucieszyli się gdy zobaczyli dzieci Łukasza , ponieważ dawno ich nie widzieli .Łukasz chciał żeby dziewczynki pobawiły się chwile na murawie , pokopały piłkę , albo cokolwiek innego , ponieważ musiał sobie jeszcze chwilę pogadać z chłopakami . Jo od razu pobiegła na murawę i zaczęła kopać piłkę, czym bardzo rozbawiła innych piłkarzy . Sara natomiast usiadła sobie na ławce rezerwowych i przyglądała się jej .
-A ty nie idziesz ?- zapytał się Łukasz .
-Nie bo tam jeśt brudno . – oznajmiła Sara.
-E tam . –próbował na mówić dziewczynkę .- Fajnie będzie .
-Niieee.
-Cała mamusia .-powiedział teraz już głosno Reus , na co dziewczynka pokazałą mu język .
Chłopaki pogadali jeszcze chwilę , Jo wymęczyła się z piłką a Sara przesiedziała .
Wszyscy zamierzali teraz jechać po Asie . Chłopaki chcieli jej uświadomić , że nie można tak robić . Postanowili pogadać z nią w domu .
Ciąg dalszy nastąpi !
to nie faiir!! dlaczego przerywasz w takich momentach? kolejny, świetny rozdział. zapraszam do mnie: http://ichliebebvb.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuje :) fajnie , że ktoś w ogóle czyta xd
OdpowiedzUsuńNa pewno poczytam twojego bloga :)
Nie chciałabym być w skórze Aśki ;p
OdpowiedzUsuńAśka ma przerąbane :D Ale i tak wszystko bd dooobrze :)
OdpowiedzUsuń