'' Nazywali mnie skazańcem i popaprańcem Nie wiedząc jak to jest gdy ktoś odbiera ci szansę'' ~Rysiu Peja/Slums Attack.
Badam grunt pod stopami , gdzie mi kurwa z butami ?!
niedziela, 3 lutego 2013
W końcu nadszedł długo oczekiwany przez wszystkich wieczór kawalerski dla mężczyzn i panieński dla kobiet. Najbardziej zaangażowali się w to Ola i Marco . Tak naprawdę oni wszystko zorganizowali. Marco chciał , aby tej nocy Łukasz się nieźle zabawił. A Ola po prostu chciała wybić Charlie z głowy pomysł brania ślubu - Strata czasu, tak jest lepiej -powtarzała.
Wieczór kawalerski tradycyjnie jak każde imprezy organizowane były u Roberta . Mięli zrobić go u Mario , ale dziewczyny pierwsze sobie 'zaklepały' posiadłość Gotzego.
Marco obiecał Łukaszowi ,że nie będzie żadnych dziwek i innych kobiet o lekkich obyczajach . Jednak ten powtarzał ,że to będzie coś zajebistego. Piszczek zaczął się obawiać , podobnie jak Robert i Mario. Odkąd Lewy przyszedł sam na parapetówkę do Asi i Mario nikt nie widział go w towarzystwie kobiety. Był na nie uczulony , chociaż lubił Aśke , Olę , Charlie ,a nawet Agatę.
U chłopaków impra już się rozpoczynała. Mario zorganizował alkohol , Robert jedzenie , Kuba słodycze , a Marco wszystko inne. Dziewczyny zupełnie nie domyślały się co tam się będzie działo , więc spokojnie zaczęły oglądać komedie romatyczne .
-A więc chłopcy !- zaczął poważnie Marco.-Tego dnia nie zapomnicie do końca życia.
-Kuuba , boję się.-szturchnął przyjaciela Łukasz.-On coś kombinuje ...
-Też to zauważyłem ...
-Spokojnie , nie będzie dziwek .-uspokoił Reus .-Ale będą striptizeki !
-Marco , błagam cię...-załamał się Robert.-Czy ty żeś na łeb upadł ?!
-Oj chłopcy ...-nalegał Reus.-Będzie fajnie..
Godzinę później chłopaki byli już trochę wstawieni . Nadszedł czas na obiecane tancerki. Przyjechało około 7 dziewczyn w skąpych strojach . Robert wyłapał spośród nich piękną blondynkę o nienagannej figurze i pięknej twarzy. Była zdenerwowana i speszona . Cały czas spoglądała na podłogę.
-Muszę zapalić -odezwała się w końcu.-Mogę wyjść na taras ?
-Jasne .-uśmiechnął się Lewy . Sam wyszedł na dwór i od strony podwórka wszedł na taras gdzie była piękna nieznajoma.
-Czemu wybrałaś taki zawód ?- odezwał się i przestraszył dziewczynę.
-Muszę jakoś opłacić studia , co nie ? -odpowiedziała szybko.
-Aaaa , rozumiem . -usiadł koło niej .-Nie pal tego.
-Daj spokój ...
-Jak się nazywasz ?
-Ładnie .
-A ja Robert.-zaśmiał się .-Masz załóż to.-dał jej swoją koszulę oraz jakieś spodnie.
-Po jaką cholere ? -zdziwiła się tancerka.
-Bo stąd spadasz .-rzekł .-Nie będziesz robić czegoś czego nie chcesz. W dodatku czegoś takiego.
-Niee.-powiedziała cicho .-Muszę tu zostać , ale dziękuje.
-Nie musisz .-sprzeczał się Lewy .-Poczekaj , zapomniałem butów...masz moje .
-Kurde , nie wiem jak mam ci dziękować , nawet nie wiesz jakie to trudne ...
-Wiem dlatego ci pomagam .-puścił jej oczko.
-Co chcesz w zamian ?-zmrużyła oczy.
-Twój numer.-uśmiechnął się uroczo.
-Nie ma sprawy .-skończyła zadładać spodnie.-Daj telefon to ci zapiszę.
Piłkarz zrobił jak kazała i chwilę później miała już uciekać , Lewy złapał ją za rękę
-Nie powiedziałaś jak masz na imię .
-Lilliana.
-Ślicznie .-puścił jej rękę.-Nie martw się , znajdziemy Ci inną pracę.
-Dziękuje .-stała już na trawie .-Nie mów im nic , twoim kolegom też nie , okej ?
-Jasne , ani słowa . -uśmiechnął się.-Napiszę do ciebie później .
-Dobrze , papa.
-A ! -przypomniał sobie.-Daleko masz do domu ?
-Nie , kilka ulic dalej .
-Na pewno ? -chciał się upewnić.
-Tak , tak na pewno.
-Okej , do zobaczenia.-pożegnał się i wrócił do domu.
Chłopaki nawet nie zauważyli ,że Robert wyszedł . Zniknięcia Lilliany też nikt nie zauważył.
Dziewczyny już dawały pokaz zalanym piłkarzom . Napastnik BVB nie miał ochoty na to patrzeć i wszedł do kuchni , gdzie zobaczył roześmianego Mario.
-Stary ...-mówił Gotze.-Jak one tańczą !
-Super ... nalej mi Jacka Danielsa .
-Spoko , ale im się coś pomyliło ... miała być siódemka ...a jest ich sześć.
-Bo ty liczyć nie umiesz pajacu.-zaśmiał się Robert.-Ja to wszystko powiem Aśce , zobaczysz .
-Nie zrobisz mi tego ...-spoważniał Mario.-Proszę nie mów .
-Hhahahaha , pomyślę nad tym .
-To wina Marco !
-Ty już na niego winy nie zganiaj, młody.
-Ja panienek nie chciałem ...
-Oj , daj spokój .-zmierzwił mu włosy.-Kiedy one jadą ?
-A nie wiem ...-powiedział uspokojony Mario i usiadł na przeciwko Roberta.-To jest niemoralne .
-No ... -wstał z miejsca.-Wygonie je !
Mario nawet nie zdążył się odezwać , bo Robert wbiegł do salonu i zaczął krzyczeć
-Spadówa ! Wypieprzać mi z domu !
Kobiety po prostu sobie wyszły , a Marco napity w trzy dupy zaczął protestować
-No ale , czemu ?
-Reus ! Przywracam Cię do porząkdu !
-Ale , kiedy ...
-Jak chcesz oglądać obce półnagie kobiety to sobie pornosa włącz !
-No w końcu . Teraz możemy spędzić czas miło...-uspokoił się Mario.
-W co gramy ? -zapytał znudzony Łukasz.
-Jak w co ? W Battlefielda ziom .- oświadczył Marco , który już chyba o wszystkim zapomniał.
Chłopaki zaczęli grać. Krzyczeli przy tym i pili alkohol , jeżeli piciem można było to nazwać , bo połowa zawartości lądowała im na spodniach , albo Lewemu na dywan.
Robert w między czasie napisał smsa do NIEJ
` Hej , wróciłaś już do domu ? Nic ci się nie stało ? Robert : ) `
-Ejj , Robert ! -krzyknął Mario.- Grasz ? Czy romansujesz ?
-Co ? Tak... gram.
Po kilku minutach dostał odpowiedź od Lilliany.
`Hej , tak wszystko w porządku , jeszcze raz dziękuje . :))`
-Sorry chłopaki , ale ja to już się dopalam ... idę spać ..-próbował się wykręcić.
-Słabiak !- krzyknął Marco.-Ale idź ... rozumiem Cię . Jak ja na imprezie zjadłem truskawki i popiłem wódką to...-zaczął swoje opowiadanie , a Robert poszedł do sypialni. Tylko ,że nie po to aby spać , lecz po to aby spokojnie popisać z Lillą.
Odpisał jej na smsa
`Nie masz za co dziękować , po prostu nie mogłem pozwolić na to abyś robiła coś czego nie chcesz robić ... a to był kawalerski mojego kumpla :D `
Lilliana :
`Wybacz , nie pomyśl sobie ,że jestem jakaś ... wiesz . Ja musiałam tam tańczyć ,żeby zapłacić za te cholerne studia `
Robert :
`Daj spokój , przecież wiem . Co powiesz na to abyśmy jutro poszli razem do kina ;p ? `
Lilliana :
`Dobry pomysł , ale po 14 , bo mam zajęcia :D A teraz to idę spać.`
Robert :
` Okej , to po ciebię przyjade , tylko wyślij jutro adres :D Dobranoc :* `
Lilliana :
`Dobranoc :*`
Chłopaki balowali jeszcze z trzy godziny , aż prawie każdy zaliczył zgona.
_________________
Wowowow , taki Robertowy trochę , ale musiałam go tu wkręcić xd
Komentujcie !
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetny :) czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńHaha : ' Reus , przywracam Cię do porządku ! ' .
OdpowiedzUsuńJesteś genialna <3
Hahah dziękuje <33
Usuń